piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 1

She lives in a shadow of a lonely girl
Voice so quite you don't hear a word
Always talikn' but she can't be heard


Nacisnęłam na klamkę, na co ta nie stawiała oporu. Rozglądnęłam się dookoła. Było to mój dom. Państwo Horan uznali, że po wszystkich latach spędzonych w ich ogromnym mieszkaniu, w Irlandii teraz, na studiach nie będę wynajmowała jakiegoś pokoju. Dlatego też ja wraz z synem państwa Horan'ów- Radosnym blondaskiem o imieniu Niall zamieszkałam w tym małym domu, w Londynie. Dlaczego z ich synem? Jakieś 16 lat temu zostałam adoptowana. Niegdyś jeszcze szukałam swoich prawdziwych rodziców. Jednak kiedy byłam już bliska rozwiązaniu owej zagadki zawsze wracałam do początku. Dlatego też się poddałam. Uznałam, że nie będę brnęła w to gdzie są, czy żyją, czy może jednak zmarli. Rodzina Horan'ów traktowała mnie tak jakbym była z nimi od urodzenia. To także oni pomogli mi zapomnieć o mojej całej przeszłości, do której jakoś nie chciałam wracać. Niall- Radosny blondyn- Oboje mamy po tyle samo lat- 19. Kiedy chłopak po raz pierwszy mnie zobaczył wyglądał z jednej strony na zaskoczonego, a z drugiej na szczęśliwego. Po tym jak mnie ujrzał rzucił mi się na szyję. W tamtym momencie to i ja byłam kompletnie zaskoczona. Potem jakoś wszystko się potoczyło. Chłopak traktował mnie jak rodzoną siostrę, a ja traktowałam go jak prawdziwego brata.
-Wchodź do środka Ashley, ja tu za Tobą stoję z bagażami, a na dodatek Twoimi!- Moje przemyślenia przerwał właśnie blondyn, który krzyknął wprost do mojego ucha.
-Już, już.- Szybko przeszłam przez próg, a chłopak zaraz za mną. Wchodząc do salonu zaparło mi dech w piersiach.
Od razu w moje oczy rzuciła się biała sofa, która mieściła się na środku pomieszczenia. Obok niej stał tego samego koloru fotel. Na przeciwko zaś mieścił się mały stolik. Spojrzałam na przeciwległą ścianę, gdzie wisiał telewizor. Na ciemnobrązowej podłodze leżał puszysty dywan. Ściany były koloru zielonego, na co tylko się uśmiechnęłam. Weszłam do kuchni, gdzie napotkałam chłopaka szperającego w lodówce.
-Niall! Nie jedz, bo będziesz musiał iść do sklepu!- Krzyknęłam na chłopaka, na co ten wyłonił głowę z lodówki. Moim oczom ukazała się buzia pełna jedzenia. Założyłam jedną rękę na drugą i czekałam aż chłopak połknie pożywienie.
-Przepraszam, ale wiesz jak lubię jeść.-Cicho westchnęłam, jednak po chwili szeroko się uśmiechnęłam.
-Wiem, wiem. Nic się nie stało, ale mam nadzieję że nic nie zjadłeś.- Chłopak szeroko się uśmiechnął.
-Tylko troszeczkę.- Wywróciłam teatralnie oczami, po czym podeszłam do niego i poczochrałam Jego blond czuprynę.
-To co czekają Nas studia razem, co?- Spojrzałam na Niego z szerokim uśmiechem.
-Wygląda na to, że tak. Jak ja z Tobą wytrzymam?
-Wytrzymałeś te 16 lat to studia też wytrzymasz.- Ten tylko na moje słowa się zaśmiał.- Idę do pokoju.- Dopowiedziałam szybko.
-Jasne, idź. Ja, jako ten dobry brat zaniosłem Ci walizki do Twojej sypialni.- Na jego słowa posłałam mu tylko szczery uśmiech i skierowałam się po schodach do pomieszczenia zwanego "Moim pokojem".
Weszłam do środka, a moim oczom ukazały się żółte ściany, na których widniał szablon kwiatów. Przeszłam przez próg zamykając za sobą drzwi. Od razu spojrzałam na łóżko, było ono zaścielone zieloną kołdrą, oraz dwiema poduszkami. Po prawej stronie mieściło się biurko, a obok niego szafy, które zajmowały resztę tej ściany. Spojrzałam na lewo, a tam zobaczyłam białe drzwi. Od razu je przekroczyłam, a moim oczom ukazała się mała łazienka. Wyszłam z powrotem, po czym jeszcze raz rozejrzałam się dookoła. Po tej samej stronie gdzie były drzwi od łazienki w rogu stała narożna szafa, zaś na pustej ścianie było ogromne okno, a pod nim mieściła się wysoka sofa sięgająca aż do parapetu. Obok okna było jeszcze wejście na balkon. Wokół mnie mieściło się wiele pudełek z drobiazgami i walizek z ubraniami. Wiedziałam, że jeszcze tego samego dnia będę musiała to wszystko rozpakować. Podsumowując moja sypialnia wyglądała dokładnie tak jak sobie ją wymarzyłam. Rzuciłam się na łóżko i wtuliłam w miękkie poduszki. Westchnęłam z ogromną ulgą na sercu. Po krótkiej chwili spokojnego leżenia poczułam, że materac się ugina.
-Co chcesz bracie?- Zapytałam szybko. Wiedziałam że to on, no bo kto by inny?
-Bo widzisz Ash... -Jeżeli tak się do mnie zwraca oznacza to, że chce ode mnie tylko jednego.- Cała lodówka jest pełna smakołyków i tak dalej, ale nie ma moich ulubionych...
-Żelek.- Dokończyłam za niego.- I zapewne chcesz abym poszła do sklepu, tak?- Podniosłam głowę z poduszek, przypatrując się Jego reakcji. Ten tylko kiwnął twierdząco głową.- Dobra, ale coś za coś, tak?
-Co chcesz w zamian?- Zapytał spokojnym a zarazem poważnym głosem. Jeżeli chodziło o jedzenie, a w tym wypadku o jego przysmak- żelki- to chłopak mógł zrobić wszystko.
-Na moją zachciankę to Ty idziesz na zakupy, zgoda?- Chłopak tylko przytaknął i wstał z mojego łóżka z szerokim uśmiechem.
Wstałam z miękkiego materacu, po czym wyjrzałam przez okno. Moim oczom ukazał się pochmurne, szare ulice Londynu. Wyciągnęłam z jednego z pudeł swoją czarną kurtkę. Zabrałam pieniądze i zeszłam na dół. Chłopak siedział w salonie i oglądał kreskówki. Niall może i miał tyle samo lat co ja, ale zachowywał się tak jakby był nieco młodszy. Ubrałam swoje trampki i wyszłam z domu. Założyłam kurtkę i zaczęłam kierować się w stronę małego sklepu. Kiedy już zakupiłam żelki chłopaka zaczęłam wracać do domu. Gdy byłam w połowie drogi zaczął padać deszcz. Rozejrzałam się dookoła. Zauważyłam jakąś restaurację. Co prawda z jednej strony chciałam być już w domu, ale z drugiej nie chciałam się przemoczyć. Dlatego też z paczką żelek w ręku weszłam do luksusowej restauracji. Usiadłam przy jednym ze stolików, a zaraz obok mnie pojawiła się śliczna blondynka.
-Co zamawiasz?- Szybko zapytała, na co ja posłałam jej szeroki uśmiech.
-Poproszę kawę.- Dziewczyna skinęła tylko głową. Po krótkiej chwili blondynka szła już z filiżanką kawy. Jednak nie doszła do mnie, ponieważ swoją nogą zaczepiła o dywan leżący na podłodze, przez co gorąca, czarna ciecz wylała się na mnie. Szybko wstałam ze swojego miejsca, a kelnerka zaczęła wycierać moje spodnie.  Nie byłem typem człowieka, który wrzeszczy na wszystkich wokoło, dlatego też kiedy dziewczyna podbiegła do mnie przepraszając mnie ja tylko się lekko uśmiechnęłam.
-Nic się nie stało.- Spojrzałam na nią. Wyglądało na to, że ma mniej więcej tyle lat co ja. Wystawiłam w jej kierunku dłoń.- Jestem Ashley.
-Lucy- Odpowiedziała. Dokładnie było widać to, że dziewczyna się denerwuje i trudno było tego nie widzieć.
-Spokojnie. Nie denerwuj się. Przecież nic wielkiego się nie stało, tak?- Ona tylko na mnie spojrzała, po czym wróciła do swojego wcześniejszego zajęcia- próbowała wytrzeć moje spodnie.
-Jak to nic się nie stało? Przecież ja mogę zostać za to zwolniona.
-Przecież nikt tego nie widział.
-A Ty?- Po raz kolejny uniosła głowę spoglądając na mnie.
-Nie złożę skargi. Nie martw się.- Gołym okiem widziałam, że blondynce ulżyło. Usiadła obok mnie, po czym znów zaczęła mnie przepraszać. Po krótkiej rozmowie okazało się, że mamy tyle samo lat. Każda z nas opowiedziała o sobie. Okazało się, dziewczyna także w tym roku idzie na studia. Cieszyłam się, że w końcu kogoś poznałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

4 komentarze:

  1. Lepiej by wyglądał tekst, jakby był wyjustowany. Poza tym jest okej. Może być ciekawa historia... :)

    http://montre-moi-ton-cote-sombre.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam na nk wprowadzenie i bardzo mi się spodobało. Bardzo oryginalny pomysł. Z pewnością usiądę i przeczytam pierwszy rozdział.
    Tymczasem dodaję do śledzonych. Będę czekała na więcej,to na pewno.
    Zapraszam też to mnie
    http://trudny-wybor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. po przeczytaniu prologu i pierwszego rozdziału stwierdzam, ze całość może być dosyć ciekawa i dlatego przeczytam również dalszą część. Są jednak dwa problemy. Pierwszy to taki, że tekst nie jest wyjustowany, a dużo lepiej by się wtedy czytało. Drugim są literówki. Nie jest ich dużo, aczkolwiek kilka jest widocznych. Np. nie żelek tylko żelków. nie przynudzam więcej i lecę do kolejnych rozdziałów.
    Sekretna

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawie się zaczyna. Siostra naszego Niall'a hmm coś fajnego. Wspólne studia i takie miłe rodzinne rzeczy.
    Będę czytała, będzie bardzo fajna historia tak mi się zdaje. Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    od-przyjazni-domilosci.blogspot.com
    http://you-are-fire-starting-in-my-heart.blogspot.com/2014/08/rozdzia-15.html
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń