piątek, 30 maja 2014

Rozdział 3

Take me down to the river bend
Take me down to the fighting end
Wash the poison from off my skin
Show me down to be whole again




Ashley's POV

Po dłuższej rozmowie z dziewczyną obie wymieniłyśmy się numerami telefonów. Jednak z tą różnicą, że dziewczyna swój zapisała mi na małej karteczce, a ja schowałam go do kieszeni spodni by jej nie zgubić. Wyszłam z restauracji z o wiele lepszym humorem niż przed wejściem do środka. Spojrzałam w niebo, niestety nadal padało. Musiałam szybko dojść do domu. Nie miałam przy sobie telefonu, a Niall musiał się już o mnie martwić. Przyśpieszyłam kroku. Po chwili stanęłam na światłach. Głośno westchnęłam czekając na "zielone".

Zayn’s POV
-Daleko jeszcze?- Po raz kolejny zapytał mnie Louis, na co ja spojrzałem na niego zabijającym głosem. Wiedziałem, że chłopak jest niecierpliwy, ale że aż tak? Louis zdążył już z pięć razy zadać to samo pytanie. Cicho westchnąłem, po czym spojrzałem na zegarek.
-Jeszcze jakieś półgodziny. Powinieneś wytrzymać, co?
-Wiesz Zayn, ja jestem bardzo niecierpliwym człowiekiem. Jak widzisz roznosi mnie energia.
-To nie wiem zrób cokolwiek. Pograj na telefonie, pośpiewaj sobie razem z radiem, ale proszę Cię nie zadawaj mi po raz setny tego samego pytania. Po prostu nie rób mi tego.
-Jakiego? Czyżby „Daleko jeszcze?”
-Tak właśnie tego, a teraz siedź cicho.- Powiedziałem krótko i z powrotem skupiłem się na drodze.
Wraz z Panem Tomlinson’em jechaliśmy właśnie na koniec miasta, gdzie mieszkała ta cała Ashley. W sumie sam nie wiem dlaczego na to przystałem. W końcu gdybym się nie ożenił nic by się nie stało. Chwila… Stało by się władzę nad Danią objęłaby moja młodsza siostra, a tak to mam jeszcze jakieś korzyści: Zostanę królem, państwo będzie większe niż przed, no i będę miał żonę, z czego nie jestem zbyt zadowolony. Nazywam się Zayn Malik, jestem typem samotnika, ale jak widac komuś to zaczęło przeszkadzać. Stanąłem na czerwonym świetle i przypatrywałem się ludziom przechodzącym przez pasy. Moje oczy zawiesiły się na młodej brunetce. Była naprawdę ładna… „Stój! Malik! Masz mieć żonę!”- Ostrzegłem siebie w myślach, po czym odprowadziłem wzorkiem dziewczynę na drugą stronę ulicy. Oparłem swoją głowę o zagłówek. Nadal nie wierzyłem, że za jakieś trzy tygodnie będę królem Danii. Na te myśli lekko się uśmiechnąłem.
-Malik! Jedź!- Krzyknął mój towarzysz, na co ja położyłem swoje dłonie na kierownicy i ruszyłem z miejsca.- Zaspałeś czy jak?
-Oczywiście, że nie.- Odpowiedziałem na Jego pytanie. Louis przypominał mi dziecko. Nie wiedziałem czy taki jest od zawsze, ale od momentu, kiedy dwa dni temu się poznaliśmy bardzo korciło mnie by się go o to zapytać.- Louis?
-Tak?
-Od zawsze taki jesteś?- Wypaliłem bez namysłu, na co chłopak tylko spojrzał na mnie roześmianym wzrokiem.
-Uśmiechnięty? Szczęśliwy? Rozbawiony? Tak, od czasu kiedy przestałem biec za rzeczami materialnymi, kiedy zatrzymałem się w miejscu i rozglądnąłem dookoła. Szukałem szczęścia w rzeczach, które w ogóle mi tego uczucia nie przynosiły. Po rozejrzeniu się dookoła znalazłem to czego szukam. Nie, nie miłości, ale szczęści które było mi potrzebne… Nawet bardzo.- Odpowiedział długimi, pełnymi zdaniami na co ja się szeroko uśmiechnąłem.
-Widzę, że się dogadamy chłopie.
-Oczywiście, że tak Malik.- Powiedział chłopak na co ja pokręciłem głową z lekką dezaprobatą i skręciłem kierownicę w odpowiednią ulicę. Stanąłem na podjeździe ładnego domu. Zaparkowałem zaraz przed wjazdem do garażu. Kiedy tylko to zrobiłem Tomlinson wyskoczył z samochodu jak oparzony. Otworzyłem bagażnik, skąd chłopak zabrał swoje dwie torby, ja oczywiście zrobiłem to samo. Podszedłem do drzwi frontowych. Zaraz po przekręceniu kluczyka w zamku drzwi ustąpiły, a Louis wleciał do środka krzycząc coś typu: „Woaaah!”. Na Jego „piski” głośno się zaśmiałem. Nie twierdziłem, że był złym chłopakiem, ale czasami zbyt często się uśmiechał. Zamknąłem za sobą drzwi rozglądając się dookoła. Położyłem torby na podłodze, po czym wszedłem do pierwszego lepszego pomieszczenia. Okazała się nim kuchnia. Nagle do pomieszczenia wpadł Tomlinson.
-Kto będzie gotował?- Zapytał po chwili.
-Ja się na tym nie znam, więc nawet na mnie nie patrz.- Powiedziałem krótko.
-No więc będziemy musieli znaleźć sobie lokatora, który będzie umiał gotować?- Spojrzałem na niego zaskoczonym wzrokiem.- Malik! Jesteśmy na hm… jak by to nazwać… Jesteśmy na tymczasowych studiach, więc spokojnie możemy znaleźć jakiegoś lokatora…

-Wiem, ale nie jestem pewien czy to dobry pomysł…
-Oczywiście, że dobry. Już za kilka dni zaczynamy „tymczasowe studia” a ja już się nie mogę doczekać. A tak w ogóle to jaki kierunek wybrała?
-Chyba… Medycynę, a jej brat psychologię.- Chłopak tylko zabawnie poruszył brwiami.
-Zawsze chciałem zostać lekarzem.- Zaśmiał się cicho. –Oczywiście ginekologiem, ma się rozumieć.- Powiedział, na co ja tym razem głośno się zaśmiałem.
-Niestety Tomlinson. Masz pecha. Idziemy na pediatrę.
-Dzieci? Hm… Jakoś ujdzie. Dam radę.- Powiedział z dumnie wypiętą klatką piersiową.
-Idę, by zająć któryś pokój.- Powiedziałem, na co ten tylko przytaknął głową. Zabrałem swoje dwie torby i udałem się po schodach na górę. Musiałem przyznać, że polubiłem tego chłopaka. Wszedłem do pierwszego lepszego pomieszczenia, którym okazała się utrzymana w ciemnych barwach łazienka. Na własną pomyłkę cicho parsknąłem śmiechem. „Spałbyś w wannie Zayn”- Powiedziałem do siebie w myślach, po czym otworzyłem kolejne drzwi. Ukazała mi się jasna sypialnia. Kiedy miałem już tam wchodzić na podłodze ukazały mi się walizki Louis’a. Zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do kolejnych drzwi. Otworzyłem je z nadzieją, że nie jest to łazienka. Lekko się uśmiechnąłem widząc ciemne pomieszczenie. Wszedłem do środka. Podobało mi się i to bardzo. To były zdecydowanie moje klimaty. Rzucił torby na materac łóżka i zbiegłem na dół.
-Louis! Idziemy teraz do Horan’ów! Chodź!- Krzyknąłem przy zejściu z ostatniego schodka i od razu podszedłem do drzwi. Otworzyłem je i wyszedłem, a zaraz za mną wyszedł Tommo.- Gotowy?
-Zawsze i wszędzie.- Powiedział pewnie, na co ja tylko się szeroko uśmiechnąłem. Przeczesałem swoje kruczoczarne włosy palcami i przeszedłem przez ulicę, kierując się wprost do drzwi tego całego Niall’a i Ashley. Spojrzałem na chłopaka obok siebie, który poprawiał swoje niesforne końcówki włosów. Zmarszczyłem nieco brwi, po czym swoją prawo dłonią potargałem jego włosy.
-Jest dobrze.- Powiedziałem krótko i zadzwoniłem dzwonkiem do nowych sąsiadów. Już po chwili usłyszeliśmy głośny krzyk jakiegoś chłopaka.
-Ash! Mówiłem Ci byś zabrała klucze!- Na te słowa szeroko się uśmiechnąłem. Musiał być to Niall- Brat dziewczyny. Otworzył drzwi, a widząc nas nieco się zawstydził. Podałem mu prawą dłoń.
-Cześć. Jestem Zayn. Jesteśmy nowymi sąsiadami, więc przyszliśmy się przywitać…
-Jestem Louis.
-Miło Was poznać. Nazywam się Niall. Może wejdziecie?
-Z ogromną chęcią.- Powiedział Tomlinson, po czym oboje weszliśmy do środka. Chłopak o imieniu Niall zaprowadził nas do kuchni.
-Mieszkam z siostrą, ale ta teraz gdzieś poszła i jeszcze nie wróciła…- Nagle usłyszeliśmy jakiś głośny trzask drzwi. Nagle do kuchni wkroczyła ta sama brunetka, którą widziałem na przejściu. Musiała być to Ashley Horan- siostra Niall'a Horan'a, nieświadoma niczego Księżniczka Wielkiej Brytanii oraz moja przyszła żona... 
~~
Hej ! : ) Przybywam do Was z nowym rozdziałem : D Tak wiem, wiem. Znowu Perspektywa Zayn'a, ale nie martwcie się. W następnym rozdziale będzie Ashley. Mam nadzieję, że się Wam podoba : ) Jest nieco dłuższy niż poprzedni, więc się cieszcie : D Ach... Co do czytelników Mojego Drugiego Bloga: http://sadness-never-never-hurt-anyone.blogspot.com/ to wiedzcie, że już piszę kolejny rozdział : ) Coś jeszcze mam do powiedzenia? Hmm... Wiem, Wielkie Przepraszam, że dopiero teraz, ale wiecie koniec roku szkolnego się zbliża, a ja z ocenami jakoś nie współpracuję : ( Ale nie martwcie się, bo kolejny rozdział przewiduję na 20 Czerwca, może nieco szybciej : ) 
ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZONY! 




Miłego Czytania i Do Następnego Rozdziału! <3 Do Zobaczenia! 

-Zouis <3


 

5 komentarzy:

  1. Hej. :)
    Na początku chciałam bardzo serdecznie podziękować za komentarz u mnie. Nawet nie wiesz, jak mi miło, że doszła mi nowa czytelniczka i przyznam Ci szczerze, że bardzo cieszę się, że dałaś mi znać, ponieważ również baaardzo podoba mi się Twoja historia. Oryginalnie, nie sądziłam, że można trafić na bloga o one direction bez jakiś wyścigów i różnych podobnych do tego głupotkach. Jednak troszkę tych oryginalnych blogów jest. :> cieszę się bardzo!
    Ok, przechodzę do treści:
    Nie chcę być już na początku komentarza przewidywalna, ale mam wrażenie, że Ashley będzie z Zaynem. :b :) (w sumie po bohaterach patrząc to Ameryki pewnie nie odkryłam xD)
    Pozwól, że opiszę tylko ten rozdział, ponieważ nie mam za dużo czasu i dodatkowo piszę na telefonie, a nie znoszę na nim pisać.
    Zayn jest taką cichą i spokojną osobą i to mi się w nim w pewnym sensie podoba. Jest zupełnym przeciwieństwem swojego kolegi Louisa, który wręcz ujął mnie swoją energią i radością. :> Bardzo spodobały mi się słowa, kiedy mówił o tym co daje mu szczęście. Docenia drobne szczegóły i dzięki temu jest szczęśliwy. Nie każdy tak potrafi, tego mu zazdroszczę.

    Przepraszam, że tak krótko, innym razem postaram się bardziej, obiecuję.
    Bardzo proszę o informowanie mnie o nowych rozdziałach. Jeśli chcesz to ja również będę to robić.
    fatal--love.blogspot.com
    ściskam i życzę miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  2. O jeju, świetny pomysł, super się zaczyna cieszę się ,że weszłam dopiero teraz bo już tylko dwa dni do następnego rozdziału<3
    Życze powodzenia i weny. Będę czytać regularnie<3
    a przy okazji może wejdziesz do mnie? Może to co ja piszę też Ci przypadnie do gustu, byłabym super wdzięczna:* http://pamietnikpamietnikpamietnik.blogspot.com/

    A i mam nadzieje ,że tak jak mówiłaś, nastepny rodział będzie pisany z perspektywy Ashley, nie mogę się już doczekać<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku jak fajnie ; >
    I się spotkało przyszłe małżeństwo. Nie mogę doczekać się tego, kiedy Ona dowie się o tym, że jest Księżniczką, a nie zwykłą dziewczyną Hmmm. Będzie dziwnie i nie typowo jak dla Niej. :P
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    od-przyjazni-domilosci.blogspot.com
    http://you-are-fire-starting-in-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. 44 yr old Marketing Assistant Aarika Beevers, hailing from Alexandria enjoys watching movies like Blood River and Hunting. Took a trip to Kalwaria Zebrzydowska: Pilgrimage Park and drives a Jaguar D-Type. Dowiedz sie wiecej

    OdpowiedzUsuń