Hello
there, the angel from my nightmare
The shadow in the background of the morgue
The shadow in the background of the morgue
Ashley's POV
Do domu dotarłam szybko. Kiedy tylko przekroczyłam próg domu
usłyszałam jakieś rozmowy, dobiegające z kuchni. Weszłam do pomieszczenia, a na
moją szyję od razu rzucił się brat.
-Przynajmniej wiem, że się o mnie martwiłeś. -Szepnęłam, po czym
oderwałam się od niego i spojrzałam mu przez ramię.
Stało tam dwóch wysokich chłopaków. Jeden z nich miał
szaro-niebieskie tęczówki i był szatynem. Drugi zaś bardziej przyciągał uwagę,
przez swoje kruczoczarne włosy i brązowe tęczówki, które hipnotyzowały.
Pokręciłam swoją głową i zdezorientowana spojrzałam na blondyna. Ten tylko
szeroko się uśmiechnął.
-Ashley, są to nasi nowi sąsiedzi. Louis i Zayn. - Wyciągnęłam w
ich kierunku swoją, prawą dłoń, jednak oni, to znaczy kruczoczarny inaczej
zareagował. Chłopak schylił lekko głowę i ucałował zewnętrzną stronę mojej
dłoni. Po chwili, z ogromną grację podniósł do góry swoją makówkę.
-Jestem Zayn. –Powiedział z lekkim uśmiechem, widniejącym na Jego
twarzy.
Drugi zaś z szerokim bananem na ustach uścisnął moją dłoń mówiąc,
że nazywa się Louis. Chłopak wyglądał na typowego żartownisia.
-Nazywam się Ashley. –Powiedziałam w końcu z lekkim uśmiechem, po
czym kątem oka spojrzałam na brata. Zapanowała niezręczna cisza. Odchrząknęłam
zachowawczo. –Emm… Może chcecie się czegoś napić? –Oczywiście Niall nie
pomyślał by zaproponować gościom coś do picia. Wyglądało na to, że w tym domu
to ja będę tą wychowaną.
-Chętnie. –Odpowiedział Louis z wymalowanym uśmiechem na ustach.
-Przejdźcie do salonu. Zaraz tam przyjdę. –Ci zaś wykonali moje
polecenie i poszli do pomieszczenia obok. Nastawiłam wodę na herbatę i
przysłuchiwałam się ich rozmowom.
-Jesteście pewni, że to ona. Przecież… -Niall zaczął coś mówić,
ale Louis nie dał mu dokończyć.
-Jesteśmy pewni, prawda Zayn? –Chłopak się nie odezwał.
„Nie ma go tam…” -Moja
podświadomość zareagowała, ale było już za późno. Ktoś przygwoździł mnie do
ściany w kuchni. Owym „ktosiem” okazał się Zayn. Spojrzałam przerażona na
chłopaka.
-Wiesz, że to nieładnie jak ktoś podsłuchuje? –Na odpowiedź tylko
pokiwałam mu twierdząco głową. Po chwili się oddalił, na co ja odetchnęłam z
ulgą. Spojrzałam jeszcze jak wracał do salonu. Dopiero po chwili zorientowałam
się, że woda się zagotowała. Wrzuciłam saszetki herbaty malinowej do kubków i
zalałam gorącą cieczą. Był to moment w którym powinnam wejść do salonu i tam
zostawić kubki. Usiadłem na blacie w kuchni i wiedząc co mam zrobić patrzyłam
się przed siebie.
-Ashley! Zginęłaś z tą herbatą?! –Usłyszałam głos Niall’a.
-Nie. Zaraz przyjdę.- Głośno westchnęłam, po czym do dłoni wzięłam
dwa kubki. Po krótkiej chwili znalazłam się w pomieszczeniu, gdzie siedzieli
goście wraz z moim bratem. Położyłam naczynia z gorącą cieczą na mały, szklany
stolik, po czym wróciłam z powrotem do kuchni po cukierniczkę oraz kolejny
kubek. Kiedy znów weszłam do pomieszczenia czułam na sobie przenikający wzrok
bruneta.
-Niall… -Powiedziałam cicho, ale ten pochwycił mój głos.
-Tak?
-Ja… Idę na górę.
-Może jednak zostaniesz? W końcu to nasi goście… -Za wszelką cenę
chciał bym została z nimi. Widziałam ten Jego błagalny wzrok.
-Nie… To znaczy tak, ale źle się czuję i muszę się jeszcze
rozpakować…
-No dobrze… -Na moje szczęście się zgodził. W środku dziękowałam
mu z całego serca.
-Nie martw się Niall jestem pewien, że będziemy mieli jeszcze
wiele okazji by porozmawiać z Ashley. –Powiedział brązowooki, na co ja tylko
wzdrygnęłam.
-A poza tym jesteśmy teraz sąsiadami. –Swoje „trzy grosze” musiał
wtrącić Louis.
-Właśnie. –Przybrałam na swojej twarzy sztuczny uśmiech, po czym
pożegnałam się i poszłam do sypialni na piętrze.
Cicho zamknęłam drzwi na klucz. Odetchnęłam z ulgą i podeszłam do
jednego z pudełek, z którego zaczęłam wyciągać kurtki. Otworzyłam szafę, gdzie
je zawiesiłam. Z resztą pudełek robiłam to samo dopóki ktoś nie zapukał do
drzwi mojego pokoju. Lekko zdezorientowana i wiedząca, że Zayn i Louis są
jeszcze w salonie, podeszłam niepewnie do drzwi.
-To ja. –Usłyszałam głos któregoś z chłopaków. Przekręciłam klucz
w zamku, a drzwi ustąpiły. Przed drewnianą powłoką stał szeroko uśmiechnięty
Louis. Uniosłam jedną brew do góry czekając, aż chłopak się odezwie.
-Chciałbym zapytać, czy chcesz może przyjść dzisiaj, do nas na noc
filmową. Niall również idzie. –Na Jego słowa nieco zdrętwiałam. Co mogłam
zrobić?
-Zastanowię się jeszcze… –Odpowiedziałam krótko.
-No dobrze, więc… Do zobaczenia Ashley. –Lekko się uśmiechnęłam by
zachowaź pozory. Po chwili chłopak schodził na dół. Zamknęłam drzwi, po czym
powróciłam do wcześniejszej pracy –Rozpakowywania pudełek. Zaczęłam się
zastanawiać czy pójść na tą noc filmową. W sumie wiedziałam, że mogę się
świetnie bawić, ale z drugiej strony brązowooki mnie zbyt przeraził, dlatego
też po prostu się go bałam. Zrobił na mnie złe wrażenie. Do szafki włożyłam
ostatnie spodnie. Usłyszałam otwierające się drzwi. Spojrzałam w tamtym
kierunku, a na mojej twarzy momentalnie zagościł strach. W drzwiach stał wysoki
chłopak o ciemnych jak noc oczach i kruczoczarnych włosach –Zayn. Zamknął za
sobą drewnianą powłokę, po czym zaczął się do mnie niebezpiecznie szybko
zbliżać. Zaczęłam odchodzić do tyłu, przez co parę sekund później moje plecy „przytuliły”
się do ściany. Bałam się jak cholera. W sumie dlaczego bym się nie miała bać? W
końcu do uczucia, nazywanego „strach” każdy ma dostęp.
-Co tu robisz? –Wykrzesałam ze swoich ust trzy proste słowa.
-Twój brat nakazał mi bym się po Ciebie udał, by pomóc Ci z
rozpakowywaniem i by Cię przekonać abyś przyszła na dzisiejszy seans. –Oznajmił
krótko. Zauważyłam, że chłopak ma bardzo formalny akcent. Mówił bardzo
poważnie, Jego oczy nie wyrażały nic, były po prostu puste, a na ustach nie
widniała żadna oznaka tego, że się właśnie uśmiecha.
-Jaki widzisz już prawie kończę, a poza tym zdecydowałam, że nie
przyjdę do Was dzisiaj. Nie mam ochoty i jestem zmęczona dzisiejszym dniem.
-Ależ nalegam. –Po raz kolejny słysząc ten formalny ton wywróciłam
teatralnie oczami, po czym odwróciłam swoją głowę w bok.
-Co z tego, że nalegasz? Mnie to nie obchodzi. –Burknęłam pod
nosem. Zamknęłam swoje oczy i cicho westchnęłam. Nagle poczułam jak grunt pod
moimi stopami się usuwa, a ja sama unoszę się do góry. Otworzyłam swoje,
przerażone oczy. Widząc jak Zayn przerzuca mnie przez swoje ramię zaczęłam się
rzucać na wszystkie strony. –Postaw mnie na ziemi, słyszysz?! –Krzyknęłam do
niego, ale ten niestety nie reagował. Zaczęłam bić swoimi małymi piąstkami Jego
plecy, ale to również nic nie dawało. –Proszę Cię… Postaw mnie na ziemi, proszę…
-Powiedziałam już cichszym głosem, ale kruczoczarny nie reagował. Zaczął iść w
stronę wyjścia, na co ja zdrętwiałam, a moje mięśnie się momentalnie spięły. Po
prostu się bałam…
Louis’s POV
-Co Ty zrobiłeś, Zayn?! –Wykrzyknąłem nie dowierzając w to co
właśnie powiedział. Wyznał nam, że Ashley się go przestraszyła, ponieważ ten
przyparł ją do ściany i wyglądał jakby wręcz chciał ją zjeść swoim wzrokiem. Na
początek myślałem, że jest to jeden z tych żartów, które mu nie wychodzą,
dlatego też głupio zacząłem się śmiać, jednak widząc jego poważną minę od razu
przestałem. Głośno westchnąłem, po czym przeczesałem swoje włosy palcami, ze
zdenerwowania. –Oj Malik, Malik. Ty zawsze coś narobisz. Wiesz jak mogło być
pięknie? Widziałem już w jej oczach ten blask. Ona Ci zaczęła ufać, a Ty to
spieprzyłeś. Brawa dla mojego kumpla! –Wykrzyknąłem z dezaprobatą. –Pewnie teraz
siedzi w swoim pokoju i płacze, a Ty tu siedzisz. Musimy coś wymyślić, by ją do
Ciebie przekonać, po raz kolejny. –Powiedziałem w końcu. Nie rozumiałem jak
Zayn tak mógł wszystko zepsuć. Oczywiście wiedziałem, że sam ma różna humorki,
ale żeby od razu do swojej przyszłej żony? Spojrzałem na blondyna, jedzącego
swoje żelki. Musieliśmy go wtajemniczyć, bo w końcu tak czy tak by się
dowiedział. –Mogę przynajmniej wiedzieć, dlaczego to zrobiłeś?
-Powiedzmy sobie prawdzie w oczy jestem człowiekiem, który na ogół
jest spokojny, choć do czasu, tak? Czasami ponoszą go nerwy… Tak jak wtedy. Ona
nas podsłuchiwała…
-Świetnie! Dowiedziała by się wszystkiego szybciej, a Ty teraz byś
pewnie dzwonił do jej ojca i mówił, że wszystko załatwione, a tak? Siedzimy tu
i opłakujemy Twój błąd. –Głośno westchnąłem. Nie powiem. Wkurzyłem się na Malik’a
i to bardzo.
-Dobra, nieważne. Ja Wielki Niall Horan właśnie uratuję Wasze
dupska. –Powiedział blondasek przerywając konsumpcję kolorowych żelków. Oparł
się o sofę, a paczkę odłożył na stolik, obok pustego kubka po herbacie.
-No to mów.
-Seans Filmowy. –Powiedział krótko, a ja zmarszczyłem swoje brwi. –Zrobicie
seans filmowy. Zaprosicie mnie i Ash. Takim też sposobem Zayn musi się zbliżyć
do mojej siostry i odzyskać jej zaufanie, proste? Proste. –Przytaknęliśmy tylko
swoimi głowami na „tak”. Oczywiście ten „plan” był prosty i prymitywny, ale czy
Zayn temu podoła? Czy odzyska zaufanie Ashley Horan?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej ! A raczej Dobry Wieczór : ) Wiem, że rozdział miałam dodać wczoraj, ale zostałam odcięta od internetu i nie mogłam : ) W każdym bądźże razie przesyłam Wam go jeszcze w Sobotę : ) Nasz Kochany Zayn powoli Pokazuje Swoje "Drugie Ja" Mam nadzieję, że się podoba : ) Oczywiście nie obeszło się też bez naszego Louis'a pod koniec : D Czekam na komentarze : D Kolejny rozdział przewiduję w Lipcu :* Do następnego!
A teraz Dobranoc Miłej Nocy <3 POZDRAWIAM : )
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Nominuję cię do LA więcej tu: http://fight-lukehemmings-ff.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award. ^^
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz tutaj ---> http://hello-desirelove.blogspot.com/2014/06/liebster-award-info.html
Heeej. Przepraszam, że przybywam z komentarzem dopiero teraz. Obecnie mam taki czas, że nawet nie mogę zebrać myśli.
OdpowiedzUsuńW pierwszy wrażeniu Zayn przypadł Ashley do gustu, ale potem, gdy przyparł ją do ściany, to wszystko nagle się zmieniło. Może poczuła, że knuta jest jakaś intryga i się przestraszyła. Od razu zaczęła zachowywać się dosyć nieswojo, a wcześniej przecież zaproponowała herbatę.
Zayn jest szarmancki, ale ma też w sobie i trochę dziwności, której nie potrafię uzasadnić słowami i szaleństwa, co pokazał podnosząc dziewczynę i zanosząc siłą … gdzieś. :b
Swoją drogą jestem w szoku, że Ashley ma być żoną Zayna. On jej się podoba. Mam nadzieję, że w drugą stronę będzie tak samo. Że zakwitnie po między nimi szczera miłość.
fatal—love.blogspot.com
ściskam :*
Wybacz ze dopiero teraz, ale zakonczenie roku bylo i idt... Ale pomijajac. Rozdzial genialny *-* czekam na nexta ;))
OdpowiedzUsuńŚWIETNE . P.E.R.F.E.K.T. <3
OdpowiedzUsuńJejku dawno mnie tu nie było, wybacz kochana :*
OdpowiedzUsuńI tak jk myślałam kolejne rozdziały są świetne ! Uwielbiam Zayn i Ashley... to całe wydarzenie i w ogóle... W każdym bądź razie podobają mi się i stawiam na nich.
Zapraaszam do mnie na 8 rozdział na :
http://trudny-wybor.blogspot.com/
Cudo..boże kocham tego bloga #_#
OdpowiedzUsuńczekam na nn :D
świetna fabuła kochana...ahhh zakochałam się w tym blogu *_*
Ps. Zapraszam do mnie warriorisback.blogspot.com
super piszesz, bardzo mi sie podoba <3 opowiadanie nieźle sie zapowiada i mam nadzieje że dalej będzie takie fajne xxx życzę dużo weny i zapraszam także do mnie na http://the-policeman.blogspot.com oraz http://selection-fanfiction.blogspot.com/ xx
OdpowiedzUsuńKolejny wspaniały blog do czytania.. jak ja je wszystkie ogarnę..? Boże XDD
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :DDD
Czekam na ciąg dalszy :))
ily xx /@skrobisia
Tak jak prosiłaś informuję cię o nowych rozdziale na http://dangerous-love-fanfiction.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Dodaj jak najszybciej nastepny nie moge sie doczekac. Kocham :*
OdpowiedzUsuńSuper. Jakie wrażenie zrobił na Niej, no nie powiem xD
OdpowiedzUsuńTeraz będzie miał pod górkę i będzie mu trudno odzyskać jej zaufanie ; >
Ale pewnie się wszystko uda ;P
Geniusz Niall tylko ten plan nie wypalił, bo Ashley została zmuszona do wyjścia z pokoju haha i to w jaki sposób ;P
Pozdrawiam : 3
Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
od-przyjazni-domilosci.blogspot.com
http://you-are-fire-starting-in-my-heart.blogspot.com/